Zmierzyłam się z trudnym przeciwnikiem, bardzo popularnymi w latach 90-tych szafkami z płyty pokrytej wytłoczką z tworzywa sztucznego.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012550.jpg)
Fronty były w większości w kiepskim stanie. Plastikowa warstwa wierzchnia popękała na brzegach i miejscami odkształciła się.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012551.jpg)
Na pierwszy ogień poszły szafki górne. Rozpoczęłam od demontażu szerokiego gzymsu, który znacznie obniżał i zaciemniał pomieszczenie, mimo wbudowanych lampek halogenowych. Następnie zdemontowałam fronty szafek i odarłam ze „skórki”. Plastikowa okładzina nie była w najmniejszym stopniu zespolona z płytą. Zeszła bez problemu.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012552.jpg)
Ponieważ faktura ogołoconych drzwiczek była miejscami chropowata, wymagała przeszlifowania. W planach były gałki zamiast uchwytów, dlatego konieczne było też zaszpachlowanie dotychczasowych otworów.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012553.jpg)
Do pomalowania szafek użyłam farb Renowacja Kuchnia & meble kuchenne V33. Malowanie wykonałam wałkiem welurowym. Chodziło mi o gładkie wykończenie. Sądzę, że inny wałek o krótkim, syntetycznym runie jak flock (flokowany), mikrofaza czy gąbka sprawdzi się równie dobrze.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012554.jpg)
Na froncie, gdzie pozostawiłam okładzinę, pierwsza warstwa kryła dość słabo, a wałek się ślizgał. Kolejne warstwy nałożyłam już bez problemu. Na pozostałych frontach, pozbawionych plastikowej wytłoczki, farba miała od razu lepsze krycie i przyczepność, ale wykończenie było bardziej matowe.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012555.jpg)
Po 3 warstwach różnica w wykończeniu powierzchni zatarła się. W przypadku szafek górnych nałożyłam 4, a miejscami nawet 5 warstw farby. Zwracam jednak uwagę, że była to farba biała. Z mojego doświadczenia wynika, że pigmentacja jest w przypadku tego wariantu zawsze słabsza niż dla farb kolorowych.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012556.jpg)
Potwierdziła to aplikacja farby szarej (marengo) na szafki dolne. W zasadzie już po drugiej warstwie krycie było zadowalające. Położyłam jednak 3 warstwy zgodnie z instrukcją producenta.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012557.jpg)
Nie do końca byłam grzeczną dziewczynką i w ogóle nie stosowałam się do wskazań odnośnie czasu schnięcia między warstwami (12÷24h). Po prostu nie miałam na to czasu. Farba schnie bardzo szybko, więc kolejne warstwy nanosiłam w odstępach 1÷2h. Zignorowałam też zalecenie dotyczące ochrony powłoki do czasu uzyskania pełnych właściwości – 20 dni. Szafki zmontowałam i wypełniłam klamotami już po dobie. Jedna z szafek pozostała otwarta i pomalowana również w środku, tak więc wyposażenie ustawiałam bezpośrednio na świeżej powłoce.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012558.jpg)
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012559.jpg)
Podsumowanie:
1. Użyte materiały i koszty (2016 r.):
- farby V33: ok. 1l farby białej i ok. 1l farby szarej (marengo) = 128 zł,
- 2 wałki welurowe + kuweta malarska = 20 zł,
- taśma malarska = 10 zł,
- masa szpachlowa do drewna = 7 zł,
- szpachelka = 5 zł,
- papier ścierny gradacja 180 i 220 = 16 zł
- gałki FÅGLAVIK (Ikea, 14,99 zł/ 2 szt.) 12 szt. = 89,94 zł,
- uchwyty FÅGLEBODA (Ikea, 19,99 zł/ 2 szt.) 2 szt. = 39,98 zł,
RAZEM: ok. 316 zł/ 4 dni roboty, bez specjalnego pośpiechu/ 1 osoba
2. Ocena farby
- farba nie należy na najtańszych: 128 zł/2l, ale wydajność jest bardzo dobra, ponadto nie wymaga podkładu ani warstwy zabezpieczającej np. lakieru,
- ma bardzo słaby zapach, niedrażniący,
- dobrze się aplikuje, samopoziomuje się – nie widać śladów po wałku ani zacieków, nie pryska podczas malowania wałkiem,
- farba rozcieńczalna wodą,
- szybko wysycha,
- po kilku dniach nabiera odporności na zadrapania i uderzenia,
- daje gładkie, satynowe/ lekko błyszczące wykończenie, powierzchnia dobrze zmywa się wilgotną ściereczką – w sam raz do kuchni,
- na tym etapie nie mam żadnych zastrzeżeń, ale miarodajnie będzie można ją ocenić za rok lub dwa.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012561.jpg)
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2025012560.jpg)
Wszystkich, którzy wahają się czy rzucić wyzwanie brązowym, plastikowym potworom, zachęcam do podjęcia rękawicy. Okazało się, że wcale nie jest to takie trudne i daje sporo satysfakcji. Zwykle jest to tylko początek zmian. Dla mnie kolejnymi etapami będą: montaż odpowiedniego oświetlenia w kuchni, wykończenie otwartej szafki ramą z listwy ozdobnej oraz pomalowanie kafli.
Całusy 😉
Justyna