Jak wszyscy w tym roku narzekałam na pogodę i czekałam na prawdziwą wiosnę. Prawda jest taka, że dzięki tej niekończącej się zimie doczekałam się natchnienia i zmontowałam mój wymarzony warzywnik w skrzyniach. O tej metodzie uprawy pisałam już na blogu we wpisie Podniesiona rabata cz.1 budowa skrzyni, odgrażając się, że na wiosnę to ja dopiero pokażę! Mało brakowało, a pokazałabym figę z makiem, ale udało się. Mała architektura ukończona i zrobione pierwsze nasadzenia.
Gdzie powstał warzywnik?
Warzywnik powstał w miejscu, gdzie od wielu lat było dyniowe pole. Usunęłam agrotkaninę, która stanowiła dobry podkład dla dyń, ale jednocześnie była ochronnym płaszczykiem dla tony ślimaków. Utrzymanie przy życiu sadzonek dyń i cukinii na wiosnę, stawało się coraz większym wyzwaniem, gdy powiększająca się horda ślimaków atakowała pierwsze soczyste pędy.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041801.jpg)
Plan ogródka
Zaplanowałam 4 skrzynie o wymiarach 200 cm x 110 cm. Szerokość skrzyń dobrałam tak, abym z obu stron mogła sięgnęła łapką do środka rabaty. To pozwoli na łatwe oporządzanie grządek.
Odległości między skrzyniami to ok. 1,5 cm. Pozwoli to na swobodne poruszanie się wokół rabat z taczką.
Rabaty ustawiłam dłuższym bokiem do strony południowej, aby zapewnić im jak najlepsze nasłonecznienie.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041920-1024x520.jpg)
Grządka, która znajduje się najbliżej starej, wysokiej tui będzie po południu zacieniona. Wykorzystam ją do posadzenia dyń, które polubiły już tę lokalizację.
Budowa skrzyni
Skrzynie zmontowałam z pozbieranych desek, które kiedyś zostały po jakiejś robocie. Uwaga: drewno nie miało kontaktu z żadną chemią. Niestety każda deska ma inną szerokość. Szczęśliwie grubość była zbliżona. Początkowo nie przejęłam się specjalnie różnicami w szerokości desek, bo to przecież u mnie standard – większość rzeczy robię z drewna odpadowego. Jednak w trakcie pracy okazało się to bardzo upierdliwe i wydłużyło cały proces. Musiałam dopasowywać układ desek na każdej z 4 ścian skrzyni, co przypominało puzzle XL. Jaki był cel tej zabawy? Chciałam aby każda ze ścianek skrzyni miała tę samą wysokość. Niestety przekładania było sporo, bo każda ścianka – to inne puzzle.
Materiał był na tyle zróżnicowany, że nie udało mi się uzyskać 4 skrzyń o tej samej wysokości. Każda z rabat ma inną wysokość od 30 do 50 cm. Akurat to mi niespecjalnie przeszkadza. Wysokość rabat jest na zapas, bo będę je prowadziła w systemie „bez przekopywania/ no dig” obficie ściółkując kompostem co roku.
Jak już dopasowałam puzzle do siebie – robota poszła szybko. Dłuższe boki połączyłam 3 kawałkami kantówki – 2 na brzegach i jedna w środku – dla dodatkowej stabilizacji.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041803.jpg)
Wszystkie łączenia wykonałam tak samo: nawierciłam otwór 3mm, a następnie wprowadziłam wkręt (u mnie wkręty do drewna 3,5 x 60) zakrętarką łącząc dwa elementy. Nawiercenie otworów było ważne. Inaczej wkręty rozerwałyby kantówkę.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041804.jpg)
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041805.jpg)
Do szczytów dłuższych boków dokręciłam, od zewnątrz krótsze deski. Dzięki temu będzie można łatwo zdemontować daną deskę lub cały bok i wymienić, gdy zbutwieje.
A propos butwienia to drewna niczym nie impregnowałam. Nie wiem czy impregnat dotarłby do moich warzyw. Zdecydowałam, że nie będę ryzykować i wprowadzać chemii do tych rabat. Odwagi dodało mi też doświadczenie z moim kompostownikiem z tarcicy. Mimo to że drewno nie jest impregnowane spełnia swoje zadanie od 6 lat. Oczywiście nie wygląda zbyt pięknie, ale akceptuję taki stan.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041806.jpg)
Ostatnim etapem instalacji skrzyń było ich wypoziomowanie. Bez tego woda przemieściłaby glebę na niższą stronę, niszcząc rabatę.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041807.jpg)
Co masz w środku kotku – czyli co jest w skrzyni
O tym, czym wypełnić taką skrzynię pisałam we wpisie Podniesiona rabata cz.2 napełnienie i obsadzenie. Nowością jest u mnie siatka na krety. Jej zadaniem jest zatrzymanie kretów i nornic, aby nie buszowały po naszych uprawach. Czy tak się stanie? Dam znać. Siatką wyścieliłam moje korytka i przyszpiliłam ją do ścianek zszywaczem tapicerskim.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041808.jpg)
Na siatce ułożyłam szare kartony. Wybrałam takie, które nie miały żadnych nadruków. Mam nadzieję, że celuloza z kartonów przyciągnie stada dżdżownic.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041810.jpg)
Co dalej? Przyznam się, że objętość jaką musiałam zapełnić trochę mnie przerosła. Głównym problemem okazała się znowu za mało ilość dojrzałego kompostu. Trudno, pracujemy z tym co jest – jak stwierdził klient drogerii, taksując puste półki po papierze toaletowym.
Kompostu nieprzerobionego (z jesieni) miałam sporo – poleci na dno. A na wierzch dam warstwę ziemi z mojego ogrodu, która została po pracach ziemnych z ubiegłego roku. Niezbyt żyzna ta ziemia – dlatego na wierzch zdecydowałam się dokupić kilka worków ziemi do warzyw. Oczywiście kilka zamieniło się w kilkadziesiąt.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041802.jpg)
Ostatecznie układ warstw jest następujący:
- siatka na krety,
- kartony (bez nadruku),
- gałęzie różnej wielkości iglaste i liściaste, te większe pocięłam na mniejsze kawałki,
- kompost nieprzerobiony (w ubiegłej jesieni),
- obornik (od zaprzyjaźnionego rolnika) – kompostowany od jesieni (po 2 taczki na skrzynię),
- ziemia z mojego ogrodu ok. 10 cm,
- ziemia do warzyw (kupiona w workach) ok. 5 cm.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041815.jpg)
Mam nadzieję, że taka kompozycja zasmakuje moim warzywkom. Jak widzicie pierwsze nasadzenia gotowe. Na tej rabacie będzie cebula (zwykła i czerwona), marchew, pietruszka, buraki i szpinak.
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041811.jpg)
![](https://pozytywnia.pl/wp-content/uploads/2024/01/2021041812-1024x635.jpg)
Całusy 😉
Justyna